Rywale Piotra Stachulca mieli swoje momenty, jednak na mecie Zabagło, Stachura czy Soćko uznawali wyższość bolidu z Maranello. Tym razem sztaby rywali wreszcie znalazły piętę achillesową lidera. Biorąc pod uwagę cały weekend wyścigowy, konkurenci dawali radę ogrywać Stachulca tylko podczas kwalifikacji.
Czy musimy tłumaczyć dlaczego dobra pozycja startowa to w Monte Carlo połowa sukcesu? Wiemy to my, wiedzą to również inżynierowie teamów SOL F1. Brak zwycięstwa w Monako może sprowadzić Ferrari na ziemię i dać rywalom wiarę w odwrócenie losów walki o mistrzostwo.
Postawmy sprawy jasno – w najnowszej historii Ścigałki atomowy start Stachulca nie ma precedensu. Pozyskując do SOL F1 kierowcę z przeszłością w Formula 1 Esports Series automatycznie sięgamy pamięcią do debiutu Patryka Krutyja. Pierwszy Polak w „Lidze Mistrzów esportu F1” został czempionem SOL już w pierwszym sezonie, jednak losy tytułu rozstrzygnęły się na ostatnim okrążeniu finału w Brazylii.
Dla porównania: Krutyj w pierwszych czterech wyścigach wygrał zaledwie raz, trzykrotnie finiszując na P2. Piotr Stachulec od startu S9 ani razu nie zszedł z najwyższego stopnia podium, czym nawiązuje do wyczynów dwóch hegemonów wczesnych lat Ścigałki: Michała Sabały w S2 (streak 5 zwycięstw z rzędu) oraz Mateusza Roszkowskiego z sezonu 4 (4 x P1). Jeśli lider Ferrari ponownie dopisze do swojego konta 25 punktów, z miejsca stanie się kandydatem do ścigałkowego Hall of Fame.
Partnerem rundy 4 jest Diverse Extreme Team, doskonale znany kibicom SOL Sponsor Strategiczny naszej ligi. Już dziś wieczorem ogłosimy premię specjalną dla zwyciężcy oraz giveaway dla widzów transmisji.