Jakub Pres (SOL News) – Za nami absolutnie nieprzewidywalne Diverse Extreme Team Grand Prix Monako, w którym udało Ci się zdobyć aż 10 punktów. Jak się czujesz po tym wyścigu?
Patryk Molo (McLaren) – Piąte miejsce w Monako na pewno jest powodem do optymizmu. Mimo średniego tempa, udało się złożyć przyzwoite okrążenie w q3 i zachować zimną krew w wyścigu.
JP – Jak Twoja kontuzjowana stopa? Stanowiła problem pod koniec rywalizacji?
PM – Z pewnością utrudniło mi to przygotowania. Podczas samego wyścigu można powiedzieć, że zapomniałem o bólu i wciskałem hamulec tak jak zawsze. Gdy emocje już opadły, zaczynam odczuwać tego skutki, ale cieszę się, że dałem z siebie wszystko. Teraz muszę się skupić na zaleczeniu urazu i kapitalizacji swojej formy w nadchodzących tygodniach.
JP – Istnieje ryzyko Twojej absencji w Portugalii?
PM – Absolutnie nie. Rozważałem opuszczenie dzisiejszego wyścigu, ale jak widać opłaciło się zacisnąć zęby. Teraz będzie już tylko lepiej, a ja nauczony przykładem Lance’a Strolla, nie zamierzam marnować żadnej okazji na walkę o wysokie pozycje
JP – Czy więc rundę w Monte Carlo, w Twoim przypadku, powinniśmy traktować jako przełamanie?
PM – Niczego nie obiecuję. Wiem, że mam tempo i to nie tylko kwalifikacyjne, jak pewnie większość nadal podejrzewa. W poprzednich rundach według mnie byłem dużo szybszy, ale za każdym razem działo się coś, co przekreślało szanse na punkty. Mimo wszystko świadomość, że pierwsze porządne punkty udało się dowieźć akurat w Monako, doda mi nieco pewności siebie i motywacji do dalszej walki w tej niebywale silnej i konkurencyjnej stawce kierowców.