Jakub Pres (SOL News) – Po ustanowieniu niechlubnego rekordu 5 DNF’ów z rzędu, wykorzystałeś idealnie wszystkie okoliczności sprzyjające i uplasowałeś się w Australii na 5 pozycji. Czujesz ulgę? Dzisiejszy występ powinniśmy traktować jako Twoje przełamanie?
Tymon Lewandowicz (Haas) – Liczę na to. Mimo iż mało w tym sezonie trenuje, to tempo we wczorajszym wyścigu było bardzo dobre. Nie da się ukryć, że dopisało mi szczęście, jednak cieszę się, że zdołałem wykorzystać otrzymaną szansę. Po cichu liczyłem na wygraną, ale przez swój błąd dostałem 3 sekundy kary i wiedziałem, że straciłem okazję. Nie zmienia to faktu, że jestem zadowolony z 5 pozycji.
JP – Wydawało się, że opuszczenie szeregów Haasa przez Adriana Piekarka pozwoli Ci w pełni rozwinąć skrzydła, lecz stało się zupełnie odwrotnie. Na nowo wróciłeś jednak do formy, gdy w ekipie pojawił się inny szybki zawodnik, Marek Znamirowski. Rywalizacja wewnątrz zespołowa to element niezbędny dla Twej wysokiej dyspozycji?
TL – Jestem kierowcą, który lubi grać zespołowo. Oczywiście najważniejszy jest dla mnie mój rezultat, ale wynik zespołu nie jest mi absolutnie obojętny. Jeżeli mój teammate jest bardzo szybki, to rzecz jasna pragnę prezentować co najmniej jego poziom, lecz jak wspomniałem wcześniej, podstawą jest dla mnie dobra współpraca zespołowa.
JP – Do końca zostało 5 wyścigów – zdołasz awansować do TOP10 generalki?
TL – Mimo iż nadchodzące tory nie należą do moich ulubionych, wiem, że stać mnie na TOP10. Zrobię wszystko, by utrzymać się w pierwszym splicie!
