Powrót do Imperium Smoka po dwóch sezonach rozłąki okazał się bardzo owocny. Fenomenalna rywalizacja, dramaty liderów (Piekarczyk i Ślusarczyk nie zdobywają punktów!) i walka o zwycięstwo do samego końca – czego chcieć więcej?
Przebijania się ze środka stawki? To też było! Świetne recovery po nieudanych kwalifikacjach zaprezentowali nam Michał Irzyński oraz Dawid Krutul. Bohaterowie rundy sprinterskiej na Monzy fenomenalnie przebijali się przez stawkę, wykorzystując na swoją korzyść każdą z 3 neutralizacji. Krutulowi pozwoliła ona na 2 stinty na świeżych, pośrednich oponach, zaś Irzyńskiemu na dołączenie do peletonu walczącego o podium. Efekt? Krutul kończy w czołowej piątce, zaś Irzyński uzupełnia podium.
Nie wiele zabrakło, a Michał zająłby drugie miejsce w dzisiejszym wyścigu. Na ostatnim okrążeniu mógł on ograć Bartłomieja Schellera, lecz zabrakło mu nieco przyczepności na wyjściu z 14 zakrętu. Scheller może spokojnie przeklinać dzisiaj swój los – po fenomenalny, pierwszym restarcie, który miał miejsce już na 3 okrążeniu, utrzymywał kilkusekundową przewagę nad resztą stawki. 2 i 3 neutralizacja skutecznie pozbawiły go jednak wypracowanego dystansu, a złe zarządzanie systemem ERS doprowadziły do porażki lidera klasyfikacji generalnej.
Krzysztof Kosiński był dziś ewidentnie człowiekiem z misją. Choć nie był szybszy od Bartłomieja, idealnie wykorzystał swoją szansę. Przez pierwszą część wyścigu walczył o P2 z imiennikiem lidera McLarena – Rosą, a gdy dostał szansę, jechał przyklejony do dyfuzora Schellera. Z atakiem poczekał do ostatniego okrążenia i wykonał go perfekcyjnie, dzięki czemu może się cieszyć z 2 triumfu w tym sezonie!