GP USA | TANGO Z BYKAMI W RYTMIE COUNTRY!

Już w samych kwalifikacjach mogliśmy poczuć namiastkę emocji jakie na nas czekały. Łukomski prężył muskuły przez całą sesję, a Stachulec spokojnie dochodził do swojego najlepszego tempa i pokazał je na finiszu Q3, ustawiając na P2 obok Kamil Stachura, a tuż przed Szymonem.

Po starcie nie potrzeba było wiele czasu, aby duet Łukomski-Stachura znaleźli się na czele stawki. Wykorzystując przewagę miękkszych opon od ich rywali z Woking, szybki zaczęli budować przewagę. Radość włoskich bolidów trwała raptem 10 okrążeń, gdyż wtedy Stachulec wrócił do gry, a prowadzące duo zaczęło w panice powstrzymywać nacierającego mistrza z S9. Po serii pit stopów, Łukomski i Stachura utrzymali swoje prowadzenie i powiększyli przewagę nad McLarenami do 11 sekund! Stachulec natychmiast po powrocie do akcji wyprzedził swojego kolegę z zespołu, a zaraz potem w pięknym stylu objechał Kacpra Trzmiela. Wtedy było jasne, że ta przewaga nie długo może runąć jak domek z kart.

Stało się to natomiast szybciej niż wszystkim się wydawało. Przed 20 kółkiem Marek Znamirowski i Marcel Bujalski w 3 sektorze wywołali neutralizację! Wszyscy z czołówki jak jeden mąż zjechali po softy. Do restartu Łukomski i Stachura ruszali z przodu, Stachulec z P4. Blokada w postaci Kozłowskiego na P3 nie zrobiła na Stachulcu żadnego wrażenia i w mig znalazł się na tylnym skrzydle prowadzącego duetu. Wtedy zaczęła się regularna wymiana ciosów między pierwszą trójką.

Co okrążenie prowadził ktoś inny. Ostatecznie Stachura wykorzystał konflikt między Łukomskim i Stachulcem i odniósł 3 zwycięstwo z rzędu. Drugi w akompaniamencie wiwatów kibiców AlphaTauri na metę wpadł Łukomski, ale nazwisko Szymona zaczęło dziwnie osuwać się w dół wyników wpuszczając na podium Kubę Rzeszuta, dla którego był to wreszcie w pełni udany weekend.