Wyścig o GP Kanady, który zdecydował o finalnym kształcie tabeli generalnej, był hucznie zapowiadany. Liczyliśmy na wielkie ściganie i dramaturgię, związaną z batalią o mistrzostwo kierowców pomiędzy Jakubem Kozłowskim i Olivierem Jasiakiem, które otrzymaliśmy z nawiązką! Głównym aktorem piątkowych zmagań była pogoda i… samochód bezpieczeństwa.
Wyścig stał pod znakiem zmiennych warunków atmosferycznych. Od palącego słońca do ulewy i jazdy na oponach deszczowych. Pogodowy chaos spowodował rekordowe pięć wyjazdów samochodu bezpieczeństwa, które z kolei spowodowały odważne decyzje strategiczne. Jedną z nich była decyzja obu stron garażu Aston Martina na zjazd z opon z zielonym paskiem na te z niebieskim. Piąty wyjazd SC miał miejsce na 32 okrążeniu, a tor zaczęły zalewać ogromne kałuże, które zdyskwalifikowały możliwości opon pośrednich. W 100% wykorzystał ten fakt duet Aston Martina, który z miejsc zamykających pierwszą dziesiątkę ruszył w pogoń za liderującym Irzyńskim. Pierwszy akord zagrał Jasiak, który musiał wypracować ogromną przewagę punktową nad Kozłowskim. Jedyną okazję miał na ostatnim okrążeniu gdzie taką przewagę wypracował, jednakże Kozłowski nie pozostał dłużny i nawrocie na prostą wywalczył drugie miejsce i mistrzostwo indywidualne.
Dominacja Aston Martina i dominacja pięknej walki między zespołowymi partnerami, którzy pokazali niesamowity zapał i umiejętności. 2 punkty na przestrzeni całego sezonu to jak pstryknięcie palcem, jednak za to kochamy Formułę 1! Jakub Kozłowski, który po złym początku sezonu wygrał 4 wyścigi pod rząd i schodząc tylko raz z podium. Niesamowity talent, zapał i umiejętności, przez które porównywany jest do talentu Kamila Stachury. Czy pójdzie w ślady byłego mistrza SOL F2?