D2 | Brazylijska samba po raz ostatni!

Trudno jest porzucić coś, co się robiło przez lata – mówimy tu nie tylko o organizacji rozgrywek ligowych, ale też o tańcu i gracji jaką w to wkładaliśmy przez lata Waszego ścigania. Czasami jednak przychodzi pora odpoczynku. Niezależnie, czy chodzi tutaj o przejście na baseball Michaela Jordana, czy zupełne porzucenie swej życiowej pasji – zawsze niesie to za sobą swoje korzyści. My wiemy za to, że nasze ostatnie wspomnienie z tańcem pozwoli na długo zachować pozytywne emocje związane z tym, co robiliśmy.

Ulewny deszcz obfity niczym morze wylanych łez pojawił się nam w kwalifikacjach, aby w wyścigu cieszyć się promieniami rozjaśniającego dusze słońca. Kierowcą, któremu w miarę zgrabnie udawało się omijać występujące w dużej ilości kolizje był mistrz sezonu 10 – Jakub Kozłowski. Po starcie z ostatniego miejsca znakomicie wykorzystywał samochody bezpieczeństwa, aby mieć jak najlepszą pozycję na decydującym sprincie do mety, w trakcie którego na ostatnim okrążeniu stracił prowadzenie na rzecz Łyżnia. Borys wyprzedził Kozłowskiego po kilku agresywnych manewrach, co może doprowadzić do zmiany wyników wyścigu przez jego dyrekcję.

Rafał Szołtysek choć nie potrafił odnaleźć się w wirze agresywnej walki w czołówce, ostatecznie tuż przed finiszem uporał się nie tylko z wolniejszymi Maliszewskim oraz Mrochem, ale i równie szybkim Krutulem. Pomimo uszkodzeń tylnego skrzydła z niezawinionej mu sytuacji, ostatecznie przebił się na najniższy stopień podium, co pozwoliło mu na zaliczenie trudnego dnia zmagań do udanych.

Z podobnymi emocjami przerywa swoją działalność SOL Formula, jednocześnie zapraszając Państwa do obserwowania naszego kanału na YouTube oraz wyczekiwania zaplanowanego na luty kolejnego eventu SOL Endurance – Eifel24h. Dziękujemy i do usłyszenia!