D2 | Dominacja genetyczna w austriackich alpach. Kozłowski i Jasiak nie dopuścili do siebie ani jednego ze swoich rywali i wspólnie wypracowali pierwszy w tym sezonie dublet!

Jak co tydzień, D2 ma swoich aktorów pozytywnych oraz tych z kategorii “tragicznych”. Rafał Szołtysek najpierw stracił 0,005 do miejsca premiowanego awansem do Q2, a sam wyścig zaczął na dobrą sprawę na samym końcu stawki. Koniec końców, dzięki przedłużonemu pierwszemu stintowi, udało się mu skończyć wyścig w pierwszej dziesiątce, jednak jest to marne pocieszenie przy wyniku jego najgroźniejszego rywala z klasyfikacji generalnej.

Red Bulle nie skorzystały z przewagi pozycji na polach startowych i zamiast ustawić się na pozycjach 1-2, po pierwszych zakętach jechali na miejscach 2 i 6. Co innego w przypadku duetu Haasów. Oliwier Jasiak cierpliwie przebijał się przez kolejnych kierowców, a Kozłowski cierpliwie “gotował” sobie na wolnym ogniu prowadzącego przez pewien czas Oskara Radzio. Gdy minutnik dał znać, Haasy ruszyły do zmasowanego ataku na dojeździe do T3, nie dając Oskarowi żadnych szans na odpowiedź.

Po zmianach opon sytuacja nieco nam się wywróciła, gdyż z bezpiecznego dubletu, Haasy nagle znalazły przed sobą drugiego Red Bulla. Tutaj amerykanie nie zmieniali przepisu i potraktowali go dokładnie tak samo, jak przed pit stopami.

Do ściśniętej trójki dojeżdżał duet Biega-Irzyński, którzy wyczuli woń podium unoszącą się z nad bolidu Szczepanika, gdyż ten miał na swoim koncie karę czasową. Obaj dogonili prowadzące trio na 3 okrążenia przed metą, natomiast Biedze nie wystarczył fakt zwycięstwa poprzez kary i na ostatnim okrążeniu sam wymierzył sprawiedliwość Szczepanikowi, awansując na torze na najniższy stopień podium. Przed nim dojechał duet Haasów w kolejności Kozłowski-Jasiak.