GP Azerbejdżanu | He’s BACK! Kamil Stachura wygrywa na ulicach Baku!

Po wielu trudnych rundach, okraszonych ogromnym pechem, Kamil Stachura powraca na podium SOL F1 i to od razu na jego najwyższy stopień! Dzisiejszy triumf nie byłby jednak możliwy, gdyby nie kolega z zespołu Kamila, Eryk Szymański. Urzędujący wicemistrz pierwszego splitu już na starcie obrócił startującego z pole position Szymona Wiatra. Po neutralizacji, której nie wykorzystał na pit stop, Szymański ubezpieczał plecy Stachury, wypracowując koledze z zespołu blisko 2 sekundy przewagi nad resztą stawki. Choć pod koniec wyścigu pojawił się problem z ogumieniem, Kamil dowiózł pierwsze od 15 wyścigów zwycięstwo!

Kunszt, doświadczenie i cierpliwość – mistrz sezonu 6 SOL F1 znów pokazał nam pełen wachlarz swych umiejętności. Po rozczarowującym P7 w kwalifikacjach, w Kacpra Zabagło wstąpił duch walki. Był on jednak mocno uśpiony, a Kacper znów wszystko co najlepsze zachował na sam koniec. Patrząc na ostatnie rundy można dojść do wniosku, że Zabagło przejął po Patryku Krutyj miano zaklinacza opon. Na przestrzeni ostatnich 7 okrążeń poradził sobie kolejno z: Piekarkiem, Trzmielem i Stachulcem. Do Stachury zabrakło mu niewiele, ale najważniejsza jest victoria nad liderem Ferrari.

Liderem Ferrari, który znów nie zaliczył udanego weekendu. Na pewno plusem jest powrót na podium, ale dla zawodnika, który zwyciężył w pierwszych 3 rundach, uzupełnienie „pudła” brzmi jak porażka. Patrząc jednak na okoliczność, Piotr nie ma prawa narzekać. Przed nami majówkowa przerwa, więc jest to idealna okazja, aby się odstresować i naładować baterię na drugą część sezonu. Dla Ferrari przychodzi ona w najlepszym możliwym momencie.